Wigilia "Hubalowa"

Klauzula informacyjna dot. przetwarzania danych osobowych na podstawie obowiązku prawnego ciążącego na administratorze. Szczegółowe informacje znajdują się w zakładce: Polityka prywatności.

    Jak co roku, po raz piętnasty na Bielawach (w Spalskim PK) odbyła się uroczysta Wigilia "Hubalowa". ZPKWŁ/OT NPK od początku uczestniczy i współtworzy to wydarzenie. Zamieszczamy kilka słów historii o prawdziwej wigilii Oddziału OWWP mjr Habala na Bielawach.

Leśniczówka Bielawy koło Brudzewic, po której dzisiaj nie ma śladu jesienią 1939 roku była zamieszkana przez leśniczego Józefa Żulikowskiego i jego żonę Marię, a także przez praktykanta leśnego Kazimierza Soborowskiego i gajowego Adama Kaczmarka. Wszyscy stali się uczestnikami konspiracyjnego związku „Ośrodków Bojowych”. W tej leśniczówce, po powrocie z Warszawy, kwaterował Hubal od 23 grudnia
do 1 stycznia 1940 roku. W sali myśliwskiej Prezydenta Mościckiego, odbyła się wieczerza wigilijna, w dniu 23 grudnia, z udziałem całego Oddziału i kilku leśników z okolicznych osad leśnych. Ochronę obiektu leśniczówki pełnił wartownik przy bramie i członkowie rodzin leśników. Sala udekorowana była flagami narodowymi, stoły suto zastawiono tradycyjnymi potrawami wigilijnymi, część potraw dostarczyła właścicielka majątku
w Kraśnicy Pani Bąkowska. Przed tradycyjnym opłatkiem, odśpiewano hymn państwowy. Przemawiając do zebranych major mówił o patriotycznej postawie społeczeństwa i jego pomocy dla oddziału, o tym, że cały kraj przystąpi niebawem do walki z okupantem. Następnie Zygmuntowi Morawskiemu wręczył awans do stopnia podporucznika, a Romualdowi Rodziewiczowi do stopnia plutonowego. Wszyscy żołnierze otrzymali gwiazdkowe prezenty: szale, swetry, rękawice, ciepłą bieliznę osobistą. Prezenty były darem społeczeństwa Kielc, Opoczna i Tomaszowa, a dotarły do Bielaw przez punkty łączności, głównie zainstalowane w gajówkach i leśniczówkach, pozostających w nadzorze leśniczego Eugeniusza Wróblewskiego. Po wyjeździe gości major pozwolił żołnierzom na dalsze toasty i dokończenie kolacji. Maria Żulikowska tak o tym pisze: „Pamiętam jak major siedział przy kominku podparty na łokciu. Ogień buzował, burka zwisała majorowi z ramienia. A naokoło siedziały jego chłopaki i śpiewały pieśni”. Po Wigilii, w leśniczówce Bielawy pozostał major z najbliższymi członkami swego sztabu, reszta żołnierzy kwaterowała w gajówce Bielawy u gajowego Adama Kaczmarka.

Tekst i zdj.: P.W.